Mówić w sposób najprostszy

19/03/2016  

„Jeśli częściej będziemy mówili prawdę, inną niż pan Sipowicz, pani Kora, pan Palikot i pan Biedroń – proszę nie wycinajcie tego – jeśli będziemy mówili prawdę, to damy radę. A kłopot polega na tym, że nasze dzieci częściej słyszą bajki pana Liroya - niż słyszą wiedzę, która jest empiryczna” – tymi słowy prof. dr hab. Mariusz Jędrzejko sygnalizuje temat dopalaczy. Próbowano już wielu metod, by wyedukować w tej materii społeczeństwo. Ale według profesora, to właśnie ten sposób jest jednym ze skuteczniejszych.

mediajb79

- Podczas wykładów prowadzi pan swego rodzaju teatr pedagogiczny, przedstawienie z czynnym udziałem publiczności. W przystępny sposób prezentuje naprawdę trudną wiedzę. Taką pan sobie obrał drogę uświadamiania innych?

Mariusz Jędrzejko: Organizowanie takich spotkań jak to dotyczące dopalaczy, jest myśleniem o przyszłości. Natomiast luźna forma wykładu połączona z interakcją publiczności ma znakomitą siłę przebicia i zrozumienia problemu. O rzeczach trudnych, trzeba mówić w sposób najprostszy. Jeśli dajemy obraz, do tego dajemy fajne słowo, a jeszcze aktywizujemy ludzi, to oni to zapamiętują. I to jest zamysł świadomy. Inaczej będę wykładał dla doktorów, profesorów, a inaczej dla fajnych pań, panów, młodych ludzi, którzy chcą dostać wiedzę w pigułce po to - żeby zacząć edukować się. To co robimy, to jest początek wielkiej edukacji. W takich czasach jak dzisiaj, prawdę czasami podaje się troszeczkę inaczej… Fajnie opakowaną.

- Łatwo powiedzieć, ale jak to zrobić? I po co?

Mariusz Jędrzejko: Od pięciu lat Polska nie daje sobie rady z dopalaczami i nowymi narkotykami, bo dopalacze to inaczej nowe narkotyki syntetyczne. Podczas spotkań i konferencji metodycznych mówimy o tym, jakiego typu substancje są rozprowadzane. Opowiadamy też, jak one działają na ośrodkowy układ nerwowy, jak zaburzają oraz dlaczego narkotyki zabijają. Mówimy, jak rozpoznawać zachowania narkotykowe, jak postępować z chłopcem czy dziewczynką, którzy przypadkiem lub świadomie używają tych substancji. Co robić, czego nie robić oraz jak modelować profilaktykę na poziomie szkoły podstawowej, gimnazjalnej oraz szkół ponadgimnazjalnych. Stajemy wobec niezwykłego wyzwania. W moich czasach ludzie brali narkotyki. To był poziom 60-70 tysięcy ludzi. Dzisiaj, po narkotyki sięga  w Polsce regularnie około dwustu tysięcy ludzi. A okresowo około miliona. To już nie ma tylko rangi problemu medycznego, a ekonomicznego. Dlatego że szara strefa, przestępczość, robi na tym ogromne pieniądze. I ma również rangę problemu społecznego. Co się dzieje, że w wykształconym społeczeństwie ludzie coraz częściej sięgają po nielegalne substancje i szukają takich sposobów odreagowania? Na te pytania próbujemy odpowiadać podczas naszych spotkań. Pomagają mi w tym edukowaniu trenerzy. Wspólnie próbujemy nauczyć nauczycieli, pedagogów i innych, jak postępować z osobami, które znajdują się pod wpływem tych niebezpiecznych substancji oraz jak rozpoznawać zachowania narkotykowe. Inaczej mówiąc, prawdziwa twarda profilaktyka.

- Konferencje metodyczne w których bierze pan udział, wzbogacane są o życiowe przykłady i mają na celu zmianę postaw społecznych. Ale przecież „młodzież i tak wie lepiej, a marihuana nie szkodzi tylko leczy”. Teraz najwięcej wiedzy czerpie się z Internetu. Czy więc takie uświadamianie face to face, ma jeszcze jakikolwiek sens?

Mariusz Jędrzejko: Tylko jeśli pani włączy strony internetowe, to zobaczy pani niezwykłą rzecz dotyczącą dopalaczy. Na samym początku pokazują się te strony, które sprzedają dopalacze. A strony profilaktyczne, takie jak nasza Centrum Profilaktyki Społecznej jest siódma i ósma. Dlaczego? Bo tamte są pozycjonowane. I dziecko otwiera jedną, drugą, trzecią i zaczyna się mechanizm społecznego uczenia się. W jednej, drugiej, trzeciej mówią tak samo, więc zaczyna tak samo postępować.

- Jak więc to zmienić?

Mariusz Jędrzejko: Po prostu my dalej musimy robić swoje. Co roku. W odpowiednich momentach. Wiemy już kiedy dzieci najczęściej biorą. Jak się zaczyna okres ciepły i wakacyjny oraz w Sylwestra. Co to znaczy?  Jak jest wiedza, to możemy spokojniutko, spokojniutko robić swoje i edukować. Proszę również pamiętać o tym, że profilaktyka nie przynosi wyników po jednym spotkaniu. Jak to się robi trzy lata z rzędu, cztery lata z rzędu, to zaczynają się zmieniać postawy społeczne. I możemy iść do przodu. Jednorazowe spotkania i wykłady niczego nie zmienią.

- Ale jak dotrzeć z tą wiedzą, jaką pan posiada - do tych, którzy posiadają wiedzę stricte „internetową”? Dlaczego osoby zażywające dopalacze mają uwierzyć akurat panu, że to pan ma racje a nie np. ich idole.

Mariusz Jędrzejko: Jeśli będziemy częściej mówili prawdę, inną niż pan Sipowicz, pani Kora, pan Palikot i pan Biedroń – proszę nie wycinajcie tego – jeśli będziemy mówili prawdę, to damy radę. A kłopot polega na tym, że nasze dzieci częściej słyszą bajki pana Liroya, niż słyszą wiedzę, która jest empiryczna. Na przykład słyszą niezwykłą bajeczkę o leczniczej marihuanie. Nawet rząd „przyklepał” ustawę. A ja chciałem zapytać wszystkich państwa, czy znajdziecie chociaż jeden szpital na świecie, gdzie leczy się leczniczą marihuaną? Szukajcie. Zacznijcie. Wiecie ile znajdziecie? Tyle. Zero. Nigdzie na świecie nie leczy się marihuaną! Leczy się syntetycznymi cannabinoidami. A to nie jest marihuana. Marihuana to są szczytowe listki konopi indyjskiej plus szczytowe żeńskie kwiaty. Natomiast tzw. lecznicza marihuana to jest jeden z osiemdziesięciu pięciu cannabinoidów. I leczy się nim przy jedenastu zaburzeniach i chorobach. W konkretnych przypadkach! I nie podaje się jointa. Nikomu. Tylko podaje się syntetyczne lekarstwa - cannabinoidy. I o tym należy mówić.

- Dziękuję za rozmowę.*

 

 

opr. i foto: Jola Babij /Media Production JB 

*media zainteresowane publikacją wywiadu, zapraszamy do kontaktu e-mail: mediaproduction.jb@gmail.com