Jak streścić własną książkę?

01/08/2022

Po co pisać streszczenie własnej książki? Dla siebie i dla wydawcy, to po pierwsze. A potem dla czytelnika, albo na stronę sprzedażową czyli na landing page, na bloga etc. Streszczenie ważna rzecz, a tak często pomijana lub bagatelizowana. Mając streszczenie książki możemy swobodnie opowiedzieć o czym jest książka. Komu to potrzebne? Choćby wydawcy, którego chcemy zainteresować jej wydaniem.

 pexels-sora-shimazaki-5669618

Wysyłając książkę do wydawnictwa należy ją profesjonalnie streścić, czyli w skondensowanej formie podać całą fabułę. Całą. Bez robienia tajemnic, niedopowiedzeń, jakichś zgadywanek... żeby - a nuż - zaciekawić wydawcę i skusić do przeczytania całego… 400-stronicowego tekstu (!).

Od razu uprzedzamy pytania, pojawiające się w tym momencie:

„Czy nie lepiej pominąć zakończenie historii, żeby potencjalny wydawca doczytał je sobie w książce, przecież jak pozna zawartość streszczenia, to już nie zajrzy do nadesłanego tekstu”.

Otóż nie! Wydawca MUSI wiedzieć o co chodzi w rzeczonej książce. Czyli o czym jest i co z tego wynika. Jeśli go skrót fabuły - czyli streszczenie całej historii – zainteresuje, to zajrzy do tekstu książki i sprawdzi JAK to jest napisane ze szczegółami.

Dylematów autora-debiutanta (aczkolwiek niekoniecznie) ciąg dalszy:

„Może jednak lepiej nie wysyłać streszczenia tylko samą książkę?”

Na Boga, kto obecnie ma czas na czytanie każdego maila z całą zawartością wielkości encyklopedii PWN. Wszystko ma być podane w pigułce. Hasło, rozwinięcie sentencji i dziękuję, do widzenia. Jeśli streszczenie "zażre"[1], to wydawca sam wetknie głowę w załącznik z książką i będzie sczytywał słówka całą noc z opadnięta szczęką. Jeśli streszczenie będzie go nużyło - to e-mail wyląduje w katalogu z napisem kosz. Takie życie. Jeśli autor nie umie w skondensowany sposób opowiedzieć w kilka minut o swojej książce, to albo sam jej nie pisał, albo nie rozumie o czym pisał, albo powinien nad tym jeszcze popracować bo najwidoczniej gdzieś w swojej opowieści utknął. O tym, co powinien zawierać e-mail do wydawnictwa już pisaliśmy, dziś skupiamy się na szczegółach streszczenia.

Zatem jak poprawnie skonstruować streszczenie i jakie ma być długie?  Z doświadczenia wiemy, że najlepiej sprawdzają się streszczenia 1800-2000 znaków, czyli takie na JEDNĄ stronę maszynopisu. Chyba, że wydawnictwo ma własne wytyczne. To warto sprawdzić wcześniej.

Są dwie szkoły. Jedna mówi, że jeśli poradziłeś sobie z napisaniem książki, to i ze streszczeniem dasz radę. Druga mówi, że jeśli naprawdę nie wiesz jak to zrobić - przyjdź z problemem do nas. Tymczasem mała podpowiedź, co na pewno jeszcze powinno się znaleźć w tej mini-pracy pod hasłem streszczenie:

  • imię i nazwisko autora
  • tytuł streszczanej książki
  • określający ją gatunek
  • logline

To ostatnie dotyczy walki bohatera, określenia z czym lub kim się mierzy, po co i jaki jest tego finał.

Przykład dobrze skonstruowanego streszczenia TUTAJ, TUTAJTUTAJ oraz TUTAJ. W tym ostatnim przykładzie było to opasłe tomisko z retrospekcjami, czyli przywołaniem wcześniejszych wydarzeń z udziałem bohatera oraz mnóstwem wątków, dat, nazwisk etc. Jak to wszystko ująć w jednostronicowym streszczeniu? Właśnie tak jak w powyższym przykładzie. Da się? Da! A jeżeli nadal nie, to… jak wyżej.

Reasumując, w streszczeniu wszystko jest esencjonalne, i kluczowe informacje, i chronologia zdarzeń.  Bez zbędnego rozcieńczania. Zaś w przypadku loglinu naprawdę wystarczą tylko dwa zdania (!), a trzy to zdecydowanie maks. Proste, prawda?

[1] Zażreć – potocznie odnieść skutek, udać się.

 

 Jola Babij/Media Production JB, photo: Shora Shimazaki