Poziomka z Maurycowa

21/02/2016

Kufry, bagażnik, sześć biegów i hamulec. Ma też siedzisko z oparciem i dwa koła, w tym jedno większe. A co najważniejsze, jeździ. 20-letni mieszkaniec Maurycowa w gminie Zelów, absolwent technikum mechanicznego, zbudował pojazd, który nie wygląda jak rower. A mimo to – jest nim. Napędzana siłą ludzkich mięśni „poziomka” właśnie została wystawiona na sprzedaż. Kacper Antoszczyk, konstruktor tego wehikułu – podzielił się z nami historią powstania roweru poziomego.

 poziomka_rower2

- Mnie się zawsze wydawało, że rower musi mieć pedały na dole, a kierownicę wyżej. A tu widzę jakoś na odwrót. Pedały ponad kierownicą. Da się tym jeździć?

Kacper Antoszczyk: Każdy element jest dość dopracowany, by wybrać się w odprężającą podróż.

- Mówi się, że Zelów to miasto rowerów. To stąd pomysł, żeby zbudować własny?

K.A.: - Przeciętny człowiek nie przejdzie obok tego roweru obojętnie. Tak też było ze mną, kiedy pierwszy raz go zobaczyłem. Byłem pod wrażeniem. A zaraz po tym, powstała we mnie chęć nabycia takiego roweru. Zaczęło się od poszukiwań w Internecie. Ceny niestety nie pozwalały mi na zakup nawet używanego egzemplarza. Ponieważ wahają się w granicach od dwóch tysięcy wzwyż. Postanowiłem więc zbudować rower samodzielnie. I tym sposobem stałem się posiadaczem nietuzinkowej „poziomki”, dzięki której nabyłem dużą wiedzę co do rowerów tego typu oraz nowych rozwiązań konstrukcyjnych, możliwych do zastosowania w rowerze.

- Długo Pan nad tym pracował?

K.A.: - Przeglądałem wszystkie możliwe kształty ram, pozycje siedzenia. Od A do Z. Aż w końcu narysowałem plan, jak ma to wyglądać w moim wykonaniu. Zakupiłem ramę roweru i na niej miałem bazować. Jest ona solidna i trwała. Kolejne etapy pracy pochłaniały coraz więcej czasu. Po godzinie szesnastej, kiedy wracałem ze szkoły, rzucałem plecak i z nowymi pomysłami działałem przy rowerze. Cała przygoda z budową poziomki trwała około czterech tygodni. Następne było malowanie, które trwało 4-5 dni i było bardzo pracochłonne. Ogólnie wszystko, ponad miesiąc.

- To pierwsza tego typu konstrukcja spod Pana ręki?

K.A.: - Pierwszy raz skonstruowałem rower poziomy. Ale wcześniej zbudowałem rower długi jak Hopper. I też właśnie wystawiłem na sprzedaż w Internecie. No i w pierwszy dzień był sprzedany. Widać bardzo się komuś spodobał.

- Miał Pan do pomocy jakieś dane techniczne, rysunki, na podstawie których budował Pan projekt? Czy wszystko z głowy?

K.A.: - Szukałem w Internecie jakichś gotowych rozwiązań, podobnych rowerów. Sprawdzałem jak one wyglądają. I mniej więcej próbowałem na tym wzorować się. Jeżeli jakiś pomysł na przykład odpowiadał mi przy jednym rowerze, to przy drugim coś innego. No i tak w sumie trzeba było z kilku, wymyśleć jeden. W jednym pasowało mi ułożenie siedzenia, w drugim kierownica. I tak to powstawało.

- Po pierwszej próbie udało się to Panu, że tak powiem do kupy sklecić? Czy trzeba było coś wymieniać, poprawiać?

K.A.: - Pierwsza próba była przed malowaniem. Wyjechałem normalnie na asfalt, ale jeszcze nie było tak jak powinno być. Bo kierownica trochę była, jakby to powiedzieć, nie do końca dobrze ustawiona. Było to mało wygodne. Teraz jest to już oczywiście poprawione. I dopiero jak było wszystko w porządku, można było rower pomalować i doprowadzić do obecnego stanu.

- Czym charakteryzuje się taka poziomka?

K.A.: - Jest bardzo dużo rodzajów rowerów poziomych. Wyróżniają się nie tylko tym, że są poziome, ale mają różnie zamontowaną kierownicę. Ona może być na przykład w pozycji wyżej niż głowa kierującego, niżej albo na równo. Możliwości jest sporo. Ja akurat spróbowałem zrobić taki, jak widać.

poziomka_rower4

- Z uwagi na swoją budowę, to chyba mało zwrotny pojazd?

K.A.: - Bez problemów można nim jechać ulicą i zawrócić na dwóch pasach. Można śmiało wykręcać i z powrotem wracać. Na asfalcie akurat mieści się. Jest tak zrobiony, że bez problemu.

- A co z bezpieczeństwem na drodze? Rowerzystę zwykle widać, natomiast kierowcę poziomki chyba trochę mniej. Niski taki ten rower…

K.A.: - No tak, ale jeżeli są światła to nie ma żadnego problemu. Jest tylko kwestia słabej widoczności w nocy. W dzień to wiadomo, że widać.

- Kiedy Pan skręca, to rękę wystawia?

K.A.: - (śmiech) No tak by wypadało. Ja tak przynajmniej robię, ale niektórzy początkujący jeszcze tego nie potrafią. Bo nie lada wyczynem jest nauczyć się jeździć takim rowerem. To nie jest takie proste, żeby wsiąść i jechać. Jeżeli ktoś jeździł tylko na zwykłym i chce się przesiąść na taki, no to nie da się od razu. Ta nauka jednak zajmuje trochę czasu.

- Tak trudno opanować tę technikę jazdy?

K.A.: - Czy trudno? To zależy. Jeżeli ktoś jest wytrwały, nie zraża się, to potrafi nauczyć się nawet w 15 minut. Ale są tacy, co potrzebują zdecydowanie więcej czasu. Chodzi o złapanie równowagi, tylko o to. Ponieważ na rowerze poziomym całkiem inaczej rozkłada się środek ciężkości, niż na zwykłym. Na przykład, jeżeli siedzimy na zwykłym rowerze, to cały ciężar ciała opary jest na siedzeniu, natomiast tutaj ciężar rozłożony jest na całej długości konstrukcji.

- W tym rowerze jest pozycja półleżąca, prawda?

K.A.: - Tak, tak (śmiech). Tam są jeszcze różne regulacje. Można bardziej położyć się, czy też usiąść wręcz. I tak sobie jechać.

- Na świecie organizowane są wyścigi rowerów poziomych, spotkania miłośników pojazdów tego typu. Mimo tego, nie jest to zbyt popularny pojazd. W Zelowie też chyba taki rower to wielka rzadkość. Nie spotkałam czegoś podobnego.

K.A.: - No nie, nie rzeczywiście nie ma. Najbliżej, to chyba można taki rower spotkać… ja wiem, może w Bełchatowie. Tu w okolicy na pewno nie ma czegoś takiego, ani nawet podobnego. Tego jestem pewny.

poziomka_rower1

- Zbudował Pan to cacko, a teraz wystawił na sprzedaż. Dlaczego? Nie szkoda Panu?

K.A.: - (śmiech) Wiadomo, trochę szkoda… ale powiem pani, że teraz narodził się inny pomysł. W planach mam już konstrukcję czegoś nowego. I w to chciałbym zainwestować czas i pieniądze, na tym się skupić. Po tej poziomce na pewno zostaną na pamiątkę zdjęcia, jakieś informacje i wiedza na temat, jak to zostało zrobione. A rower to wiadomo, jeżeli komuś spodoba się - to kupi. A ja zrobię jeszcze inny, może lepszy.

- Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.

 

 

rozm. Jola Babij /Media Production JB (archiwum*), foto Kacper Antoszczyk

* media i firmy zainteresowane naszymi usługami (reportaże, wywiady, artykuły, teksty i zdjęcia) zapraszamy do kontaktu mediaproduction.jb@gmail.com